Medalistka IO bez sponsora. Wesele zagrożone. Igrzyska priorytetem!

Dotarliśmy do szczegółów nowych mistrzostw dla lekkoatletów! Uwaga: idą przykre cięcia

Mistrz krytykuje MKOl przed IO. Wbił szpilkę dopingowiczom!

Czytaj też

Mistrz krytykuje MKOl przed IO. Wbił szpilkę dopingowiczom!

Od wygranej rozpoczęła sezon lekkoatletka Wisły Puławy. Brązowa medalistka IO w Tokio wygrała konkurs rzutu młotem podczas memoriału Zdzisława Furmanka w Kielcach z wynikiem 69,98 metra. Zawodniczka poinformowała w mediach społecznościowych, że w tej chwili ma kwalifikację na igrzyska w Paryżu na podstawie rankingu, ale będzie chciała też wypełnić minimum olimpijskie.

Po raz kolejny wystartuje w sobotę 18 maja w memoriale Janusza Kusocińskiego na Stadionie Śląskim w Chorzowie.

Filip Kołodziejski, TVPSPORT.PL: – Dobrze jest zacząć sezon od zwycięstwa. Jak wrażenia?
Malwina Kopron: – To był ciekawy początek! Miałam lekką tremę. Teraz widzę, że to był dobry znak. Co roku stawiam wysokie cele. Oczywiście, wygrana cieszy, ale widzę nad jakimi elementami muszę jeszcze popracować. Chce przekraczać granicę 70 metrów w każdym starcie, tutaj zabrakło 2 centymetrów. Mimo wielu przeciwność wiem, że nadal mam potencjał na dalekie rzucanie. Ostatnio męczyły mnie kwestie zdrowotne, ale nie zamierzam się poddawać. Pracuję ciężko na zgrupowaniu w Spale, i mam nadzieję, że z każdym kolejnym startem pokażę coraz lepszą formę. A tych startów w maju mam aż pięć!

– Chciałabyś przybliżyć temat problemów zdrowotnych?
– Miałam spore problemy z biodrem, na które musiałam poświęcić aż trzy miesiące rehabilitacji po zakończeniu poprzedniego sezonu. Teraz też miewam drobne kłopoty, ale nie przeszkadzają mi w przygotowaniach. Musiałam trochę zmodyfikować treningi. Jestem zdeterminowana. Sport na najwyższym poziomie nie jest łatwy. Wierzę, że ciężka praca się opłaci.

– Czy medalistka olimpijska wciąż odczuwa duży stres podczas zawodów?
– Tak, to pokazuje, że nadal mi zależy. Pojawia się chęć rywalizacji. Forma jeszcze nie jest olimpijska, ale pracuję nad tym żeby w sierpniu rzucać najdalej w sezonie. Motywacja rośnie z każdym dniem. Cały czas dążę do poprawy i staram się mieć z tego trochę radości. Liczę na regularne osiąganie wyników powyżej 70 metrów. Wierzę, że taki moment przyjdzie.

– Za tobą trudne przygotowania w RPA. Jak wspominasz ten wyjazd?
– Zgrupowanie było naprawdę intensywne. Spędziliśmy tam cały miesiąc, ciężko trenując jedenaście razy w tygodniu. Na szczęście czułam się dobrze pod względem zdrowotnym i wróciłam ze zgrupowania bez kontuzji. Do mistrzostw Europy będę w spale. Wyjeżdżać będę tylko na zawody. Nie mogę się doczekać startu w Rzymie!

Mistrz krytykuje MKOl przed IO. Wbił szpilkę dopingowiczom!

Czytaj też

Mistrz krytykuje MKOl przed IO. Wbił szpilkę dopingowiczom!

Gwiazda kadry wróciła i ogłasza: to moje ostatnie igrzyska olimpijskie

Czytaj też

Gwiazda kadry wróciła i ogłasza: to moje ostatnie igrzyska olimpijskie

– Wspomniałaś o mistrzostwach Europy. Jak podchodzisz do tej imprezy?
– Chciałabym osiągnąć sukces również w trakcie tych zmagań. Nie mam jeszcze medalu z tych zawodów. W Monachium miałam szanse, ale głowa mnie zawiodła i nie poradziłam sobie w eliminacjach, mimo że byłam bardzo dobrze przygotowana przez dziadzia-trenera. Choć najważniejsze są mnie igrzyska, to zależy mi również na dobrym występie we Włoszech. Jestem pełna determinacji i wiem, że mogę walczyć o podium.

– Myślisz już o igrzyskach w Los Angeles czy Paryż będzie pożegnaniem z tym wielkim wydarzeniem?
– Zastanawiałam się nad tym, ale na razie nie ma pewności. Po siedmiu latach mój główny partner – Grupa Azoty – nie przedłużył ze mną umowy. Muszę szukać nowych źródeł wsparcia. Na tę chwilę mam tylko wsparcie z rodzinnego miasta Puławy oraz Wojska Polskiego. Wspólnie z trenerem nie możemy nawet liczyć na mój klub sportowy. Z tego względu muszę rozważyć przełożenie wesela na inny rok. To trudne, ale nie poddaję się. Mam nadzieję, że znajdę stabilną bazę finansową, która umożliwi dalsze starty na najwyższym poziomie. Wsparcie partnerów jest kluczowe. Szczególnie w przygotowaniach do tak ważnych imprez, jak igrzyska.

– Czy sport nadal jest najważniejszy w twoim życiu?
– Tak, ale... życie często stawia przed nami różne wyzwania. Musimy być gotowi na zmiany i być elastycznymi.

– Na początku lutego przekazałaś radosną nowinę na Instagramie. Jak zaręczyny wpłynęły na twoje funkcjonowanie?
– Były dla mnie bardzo ważnym wydarzeniem. Mój narzeczony, Mateusz, daje mi ogromne zrozumienie. Akceptuje życie sportowca i towarzyszy w każdym kroku. Jego wsparcie jest dla mnie niezwykle cenne i daje dodatkową motywację do osiągania celów. Cieszę się, że mam go u swojego boku.

– Jak wyglądają twoje plany na najbliższe tygodnie?
– W sobotę startuję na Stadionie Śląskim w trakcie Memoriału Janusza Kusocińskiego. 22 maja mam występ w Bergen. 26 maja pojawiam się w Forbach. 30 maja z obozu jadę na zawody w Lublinie. Jest intensywnie. Niby czas na sen jest, ale na nic innego. Wolę mieć zajętą głowę.

– Na koniec pytanie o krajowe podwórko. Jak oceniasz poziom pozostałych zawodniczek?
– Nie wiem, na jakim poziomie jest Anita Włodarczyk. Jeśli chodzi o pozostałe dziewczyny to rzucamy na podobnym poziomie. Czuję oddech na plecach. Nie mam jeszcze pewnej pozycji w krajowych tabelach. Przydałoby się rzucanie po 75 metrów. Czekamy na przebudzenie mocy. Warto!

Gwiazda kadry wróciła i ogłasza: to moje ostatnie igrzyska olimpijskie

Czytaj też

Gwiazda kadry wróciła i ogłasza: to moje ostatnie igrzyska olimpijskie